W pierwszej połowie spotkania kibice zgromadzeni przy Harcerskiej nie oglądali zbyt emocjonującego widowiska. Pod obiema bramkami niewiele się działo, a gra toczyła się głównie od szesnastki do szesnastki. Pojawiały się co prawda uderzenie z jednej bądź drugiej strony, ale tak naprawdę żaden z bramkarzy nie był zmuszony do większego wysiłku. Najgroźniej w polu karnym gości było w 35. i 44. minucie. W pierwszej sytuacji dośrodkował nasz nowy napastnik, Michał Bednarski, piłkę przed bramkę zgrał Kargul-Grobla, jednak nikt tuż przed linią bramkową nie zamknął akcji. Z kolei pod koniec pierwszej połowy ponownie dał o sobie znać Kargul-Grobla, który zakręcił obrońcą i zagrał do Fietza, jednak jego strzał został zablokowany.
Zdecydowanie więcej działo się w drugiej połowie, choć nie były to sytuacje spowodowane tylko i wyłącznie pozytywnymi wydarzeniami, ale o tym nieco później. Obie ekipy zaczęły się rozkręcać po niespełna piętnastu minutach drugiej części gry. Najpierw dwukrotnie uderzał Pawłowski – najpierw niecelnie, a po chwili spokojnie interweniował Trojanowski. W odpowiedzi niecelnie uderzał Kiebzak. W 60. minucie mogło i powinno być 1:0 dla GKS-u, jednak ani Bednarski, ani Maszkowski, ani Vaz nie zdołali pokonać Pruchniewskiego, który trzykrotnie uchronił swoją drużynę od straty gola. Po chwili w środek bramki uderzał Bednarski, dziewięć minut później również celnie, ale zbyt słabo próbował Kiebzak, a w międzyczasie goście stworzyli jedną okazję, po której Żołądź uderzył obok słupka.
Od 73. minuty musieliśmy sobie radzić w dziewiątkę po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Vaza. W 78. minucie trybuny przy Harcerskiej wybuchły radością po tym, jak Bednarski z najbliższej odległości uderzeniem głową skierował piłkę do bramki, ale sędzie asystent zasygnalizował pozycję spaloną i gol nie został uznany. Kolejne trzy ciosy należały do gości, ale wynik pozostawał bez zmian. W 87. minucie prowadzenie gościom dał Pacławski, który z linii bramkowej wepchnął piłkę do bramki po nie najlepszej interwencji Trojanowskiego. W ostatnich minutach spotkania sędzia nieco stracił panowanie nad wydarzeniami na boisku, co skończyło się kolejnymi wykluczeniami, lecz tylko po naszej stronie. Czerwone kartki (w konsekwencji dwóch żółtych) obejrzeli Lech i Zakharchenko, co wykorzystali goście, zdobywając drugiego gola w czwartej minucie doliczonego czasu gry, którego autorem ponownie był Pacławski. Honorowego gola mógł jeszcze w ostatnich sekundach zdobyć Gołuch, lecz bramkarz przyjezdnych nie dał się zaskoczyć.
8 września, Jastrzębie-Zdrój, godz. 17:00
GKS Jastrzębie - Lech II Poznań 0:2 (0:0)
0:1 - Norbert Pacławski 87’
0:2 - Norbert Pacławski 90’+4
GKS Jastrzębie: Jakub Trojanowski - Przemysław Lech, Filip Kozłowski, Yevgeniy Zakharchenko, Szymon Kiebzak, Sebastian Rogala, Kamil Jadach (46. Ricardo Vaz), Karol Fietz (52. Szymon Maszkowski), Konrad Kargul-Grobla, Kacper Zych, Michał Bednarski.
Lech II Poznań: Mateusz Pruchniewski - Mikołaj Tudruj, Ksawery Kukułka, Maciej Wichtowski, Maciej Orłowski, Bruno Żołądź, Norbert Pacławski, Szymon Pawłowski, Filip Wilak (85. Filip Warciarek), Jan Niedzielski (63. Dawid Ławniczak), Maksymilian Dziuba (63. Maksym Pietrzak).
Sędzia: Szymon Łężny
Żółte kartki: Fietz, Rogala, Lech, Vaz, Zakharchenko (GKS) oraz Wichtowski (Lech)
Czerwone kartki: Vaz, Lech, Zakharchenko (za dwie żółte kartki)
Widzów: 724.